wtorek, 30 kwietnia 2013

Ważne info !!!!

1. To jest jakby co nasza stronka https://www.facebook.com/onewayoranotherdirectioners3621?fref=ts
2. A to nasz drugi blog w którym opisane są różne historie :) http://for-directioners.blogspot.com/
3. Teraz możemy pisać trochę rzadziej ze względu na drugiego bloga.
:*********************************************************************************

Uwaga! Nowy bohater!

Hej. Jak zdążyliście zobaczyć w opowiadaniu pojawił się nowy bohater a mianowicie kuzynka Willie,  Victoria.

Victoria- ma 19 lat. Studiuje medycynę. Jest kuzynką Will. Przyjechała na jakiś czas do Willie szukając mieszkania w Londynie.

Rozdział 8

* Następnego dnia Lucy
Obudziłam się w salonie na fotelu. Harry jeszcze spał. Postanowiłam go nie budzić, bo wczoraj był w okropnym stanie. Poszłam wziąć prysznic, a kiedy wróciłam Hazza siedział na kanapie i o czymś rozmyślał, gdy jednak zobaczył mnie wstał i kierował się w stronę drzwi przy czym powiedział:
- Jeśli nie chcesz mnie znać to powiedz... zniknę wtedy z twojego życia na zawsze, lecz nie wiem co się ze mną wtedy stanie.
Wyszedł. Musiałam jechać na uczelnię, ale w ogóle nie mogłam się skupić bo cały czas myślałam nad jego słowami.
* Will
Wstałam o 7:00. Musiałam jechać na zajęcia, ale kompletnie nie miałam ochoty bo... ta cała sytuacja z Lucy i Harrym mnie przerosła. Gdy tak rozmyślałam zadzwonił dzwonek do drzwi. Był to Louis, który chyba miał tak samo jak ja spaprany dzień. Zaprosiłam go do środka. Wszedł do salonu i usiadł na kanapie. Jego twarz nie wyrażała żadnych uczuć, Usiadłam koło niego. Lou spuścił z siebie powietrze i powiedział:
- Wiesz co mnie martwi?
- Co?- spytałam zaciekawiona
-A co jeśli nasza przyjaźń rozpadnie się przez głupotę jednego z nas?
Byłam zdziwiona tym pytaniem ale odpowiedziałam:
- Louis naszej przyjaźni nigdy, nikt nigdy nie zerwie.
Po czym uśmiechnęłam się do niego, a on odwzajemnił uśmiech. W pewnej chwili, zbliżył się do mnie, przytulił i wyszeptał:
- Kocham cię Will
Nie zdążyłam nic odpowiedzieć ponieważ on zaczął mnie namiętnie całować. Chciałam, żeby to chwila trwała wiecznie. Miałam motylki w brzuchu! Byłam zdziwiona, ale czułam to samo co on, więc odpowiedziałam:
- Też cię kocham skarbie.
Nagle ktoś zadzwonił do drzwi. Gdy otworzyłam drzwi byłam bardzo zdziwiona. Była to moja kuzynka Victoria! Miała walizki, tak jakby chciała się wprowadzić i nie myliłam się, bo powiedziała:
- Cześć kuzyneczko, nie masz innego wyjścia jak przygarnąć mnie do siebie na czas, aż znajdę sobie jakieś mieszkanie w Londynie.
- A z jakiego powodu?- spytałam
- Będę studiować medycynę!
- Ooo... to tak samo jak moja przyjaciółka Less
- To fajnie
Po tych słowach weszła i spytała:
- Gdzie będę spała?
- W gościnnym na górze- odpowiedziałam
Pognała na górę się rozgościć. Louis siedział uśmiechnięty. Ja podeszłam do niego , przytuliłam i pocałowałam namiętnie. Ale oczywiście znowu ta piękną chwilę przerwał telefon od Less z zaproszeniem do wesołego miasteczka o 16 po zajęciach. I te słowa przypomniały mi, że powinnam być na uczelni. No, ale uznałam, że nie ma sensu iść już tylko na jedną godzinę.
* Less
Obudziłam się późno gdzieś około 9:00, ponieważ nie miałam zajęć. A tak na marginesie to obudził mnie dzwonek do drzwi. Był to Zayn zdziwiony, że jestem jeszcze w szlafroku, ale jemu to nie przeszkadzało i przywitał mnie wielkim całusem. Poszłam się szybko przebrać i wyszliśmy na ''naszego'' ulubionego centrum handlowego na zakupy. Było super. Zayn kupił mi piękną koszulę (którą uwielbiam nosić) natomiast ja jemu fajny sweter. Poszliśmy do toalet szybko się przebrać w kupione wcześniej ciuchy. Kiedy już się przebraliśmy Zayn powiedział:
- Pięknie wyglądasz
- A ty cudnie- odpowiedziałam
Zaczęliśmy śmiać się tak głośno, że chyba wszyscy w sklepie uznali na za wariatów, ale my sobie nic z tego nie robiliśmy, ponieważ byliśmy zajęci tylko sobą, chodząc razem w objęciach. Było cudownie. Zayn wpadł na pomysł:
- Hmm... może zadzwonimy po całą paczkę i udamy się do wesołego miasteczka?
-Okey.
Zayn obdzwonił wszystkich chłopaków a ja dziewczyny.
* Lucy
W końcu zajęcia dobiegły końca. Wyjęłam komórkę, żeby zobaczyć która godzina i miałam 6 nieodebranych połączeń od Less. Szybko oddzwoniłam, a Leslie zaprosiła mnie do wesołego miasteczka. Nie miałam ochoty nigdzie wychodzić, jednak Leslie nalegała. Mówiła, że powinnam się trochę rozerwać po tym wszystkim co przeszłam. W końcu się zgodziłam. Poszłam do domu się wyszykować i pognałam w miejsce w którym mieliśmy się spotkać. Byli już wszyscy czyli Liam i Danielle, Zayn i Less, Will i Louis, Niall no i.... Harry. A i jeszcze kuzynka Will, Victoria, którą zdążyła już wcześniej poznać. Zayn i Less prowadzili wszystkich. Ja szłam powoli z tyłu, gdy nagle podszedł do mnie Harry i powiedział:
- Czy przemyślałaś to co powiedziałem ci rano?
Nic nie odpowiedziałam, nawet na niego nie spojrzałam. Gdy nagle rzekł:
- Ok... To wszystko wyjaśnia
Gdy już ode mnie odchodził krzyknęłam:
- Harry!
On się zatrzymał i spojrzał na mnie, a ja dokończyłam:
- Ja, ja... nie chce żebyś zniknął z mojego życia... jesteś moim najlepszym przyjacielem.
Hazza powoli podszedł do mnie i przytulił. Wszyscy się na nas patrzyli. Gdy nagle Harry powiedział
- Ja, ja... kocham tylko ciebie Lucy.
Te słowa mnie bardzo zdziwiły, ale nie zdążyłam nic powiedzieć, bo Harry zaczął mnie namiętnie całować.
Ją oddałam pocałunek. Wszyscy wokół zaczęli się na nas patrzyć ze zdziwieniem. Dalszy pobyt na mieście był równie cudowny, ale trzeba było wracać do domu. Weszłam, umyłam się i poszłam spać.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej. Sorry, że tak długo nie dodawałyśmy postów ale nie miałyśmy czasu i weny, ale jest. Następny ukaże się jak będzie 5 komentarzy./Lucy i Leslie
Siemka! Misie ogromne dzięki za komentarze! Całuski :**** a weny nie miałyśmy bo było ich trochę mało :( Mamy nadzieję, że wam się podoba. BIG LOVE/Will
P. s. Karinko, twoja prośba została spełniona :)


czwartek, 25 kwietnia 2013

Rozdział 7

*Lucy
Taylor na chwile wyszła. próbowałam wyjaśnić Harry'emu, że ta dziewczyna potrafi być okrutna.
- Skąd możesz wiedzieć, nawet jej nie znasz! - upierał się Hazza.
- Tak się składa, że znam ja i to bardzo dobrze! To wredna jędza!
- Jest inna niż ci się wydaje.
- Wątpię.
- A może to ty jesteś wredną jędzą, która po prostu zazdrości Taylor?! W ogóle odwal się od nas.
Bardzo zabolało mnie to co powiedział Harry. I na tym zakończyliśmy rozmowę. Teraz wszyscy siedzieli przy stole rozmawiając. Prawie wszyscy. Kogoś mi tu brakowało...
- Hej.. A gdzie są Zayn i Leslie? - Zapytałam.
Wszyscy rozglądali się dookoła. Tylko Liam uśmiechał się sam do siebie. Wszyscy nagle zrozumieli o co chodzi i też zaczęli się uśmiechać.
- O co chodzi? - Zapytała Taylor, która właśnie przyszła i patrzyła podejrzliwie na wszystkich.
- Nie twoja sprawa - odpowiedziałam. - Lepiej, żebyś nie wiedziała, bo jeszcze zaczniesz mówić, że zginęli w wypadku samochodowym.
- Że co, proszę?! - uniosła się lekko.
Miałam ochotę ją uderzyć. Pamiętam jak w liceum wymyślała róże historie na mój temat.
- To, że znowu możesz wymyślić jakieś bzdury i porozpowiadać innym - sama także się uniosłam.
*Will
Ta sytuacja stawała się trochę niebezpieczna. Wszyscy mieli przerażone miny, a szczególnie Harry.
- Ja próbuję się zmienić. To ty mi nie dajesz żadnych szans!!! - Taylor stała teraz oko w oko z Luc.
- Oczywiście... Kłamiesz! Wciąż jesteś taką samą idiotką!
- Wiesz co ci powiem? To ty jesteś idiotką! Nigdy nie miałaś przyjaciół w liceum, bo ja opowiadałam innym, jaka ty walnięta jesteś! I co z tego? Jesteś nikim i na razie nie chcę cię widzieć w moim życiu, bo stanie się takie samo jak twoje. Nudne, samotne i do dupy. Tacy ludzie jak ty nie powinni istnieć na tym świecie.
Z oczu Lucy powoli zaczęły spływać łzy. I wtedy Taylor rzuciła się na Lucy. Luc nawet nie miała zamiaru się bronić. Wszystko było jej teraz obojętne. Wszyscy gwałtownie się odsunęli. Tylko Hazza próbował ją oddzielić od Lucy, na czym on sam ucierpiał. Taylor zepchnęła go z całej siły na ścianę, po czym Harry jęknął z bólu. Mało tego! Dowaliła mu z całej siły w czułe miejsce. Nie wiem jak można być tak bezlitosnym i to jeszcze dla swojego chłopaka, który nic nie zrobił! Niall, Liam i Louis podbiegli do niego. Kelner, który był świadkiem tej sytuacji szybko zadzwonił na policję. Byłam w szoku! Nie byłam w stanie ruszyć się z miejsca. Z trudem oddychałam. Na to podbiegła do mnie dziewczyna Liama - Danielle. Taylor powróciła do Lucy, która leżała na podłodze z podbitym okiem. Z jej nosa powoli sączyła się krew. Taylor kopała teraz Luc w ręce, nogi, brzuch... W tym samym czasie nie wytrzymałam napięcia. Upadłam i straciłam przytomność, ponieważ zapomniałam o oddychaniu
*Następnego dnia Leslie
Obudziłam się w objęciach Zayna. Przypomniałam sobie, co wczoraj zaszło i uśmiechnęłam się sama do siebie. Spojrzałam na niego. Wygląda tak słodko kiedy śpi. Wyplątałam się delikatnie z jego objęć aby go nie obudzić. Poszłam do kuchni zrobić śniadanie. Postanowiłam zrobić jajecznicę. Kiedy mieszałam jajka na patelni, ktoś mnie objął w pasie i wyszeptał do ucha:
- Dzień dobry, kochanie.
Odwróciłam się. Zayn pocałował mnie czule. Był zaspany. Oczy wciąż mu się jeszcze kleiły.
- Dzień dobry. Jak się spało? - zapytałam.
- Z tobą jak nigdy.
Znowu mnie pocałował. Nagle poczułam spaleniznę.
- Jajecznica!
Odwróciłam się szybko jednak było już za późno. Wyłączyłam gaz i wywaliłam spalone jajka. Zayn gdzieś poszedł. Postanowiłam zrobić kanapki. Kiedy były już gotowe zawołałam Zayna. Kiedy wszedł do kuchni uśmiech zniknął z jego twarzy. Był przerażony.
- Co się stało? - spytałam.
Nie odpowiedział, tylko dał mi swój telefon. Wyświetlone było 19 nieodebranych połączeń i 4 nowych wiadomości. Przeczytałam pierwszą:
Od:Liam
Gdzie jesteś?! Kiedy wyszliście z pizzerii rozpętało się piekło!
drugą:
Od:Lou
Gdzie jesteś człowieku?! Harry i Lucy leżą w szpitalu!!
trzecią:
Od:Lou
Jeśli jesteś u Less zabierajcie się i przyjeżdżajcie do szpitala, w którym miałem zdejmowany gips.
Od:Niall
Taylor jest zawieszona. Prawdopodobnie jest chora psychicznie. Przyjedźcie do szpitala, w którym Louis miał zdejmowany gips.
Nie widziałam w ogóle o co chodzi. Powiedziałam tylko: 
- Musimy tam jechać.
Zayn wyprowadził samochód i pojechaliśmy do szpitala.
*W szpitalu
Lucy leżała na łóżku pół przytomna z podbitym okiem, posiniaczonymi rękoma i nogami. Obok niej leżał Harry, jednak on był przytomny. Pomiędzy nimi siedziała Will zalana łzami. Chłopaki wraz z Danielle siedzieli cicho przy ścianie.
*Kilkanaście dni później Lucy
Nareszcie wyszłam ze szpitala. Harry'ego wypuścili kilka dni przede mną. Nie chcę go znać. Próbuje dzwonić do mnie i wysyła sms-y z przeprosinami. Chlopaki wraz z Will i Leslie mówią ciągle, żebym mu wreszcie przebaczyła, ponieważ Harry nie chce nic jeść i nie wychodzi z pokoju. Pewnego wieczoru napisał:
Błagam cię! Wybacz mi! Naprawdę, chyba zaraz się zabiję!
Nie wiedziałam już co robić. Nie chciałam, żeby przeze mnie się zabił, ale nie chciałam mu wybaczyć. Z zamyśleń wyrwał mnie bardzo znany mi głos  :
- Lucy!
Wydawało mi się, że się przesłyszałam.
- Lucy! Prsze cie! Wybacz mie!
Ledwo zrozumiałam ten bełkot. Dobiegał on z zewnątrz. Wyjrzałam za okno (mam okno od strony ulicy) i zobaczyłam Harry'ego ledwo trzymającego się na nogach. Zeszłam na dół i wpuściłam go do domu. Musiałam go wpuścić, aby sąsiedzi nie wezwali policji. Wszedł do domu. Nigdy nie widziałam, żeby tak mizernie wyglądał. Miał wory pod oczami, wyglądał jakby schudł 10 kilo a w dodatku był pijany. Zaprowadziłam go salonu. Od razu rzucił się na kanapę i zasnął. Już miałam dzwonić po Louisa, by po niego przyjechał, jednak zmieniłam zdanie. Wzięłam poduszkę i koc, ułożyłam się w fotelu naprzeciw kanapy i długo patrzyłam jak Harry śpi. Naprawdę zależało mu abym mu wybaczyła. Wkrótce zasnęłam.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Siemka! Jak wam się podoba ten rozdział?
Jeśli będą 3 komentarze to ukaże się następny rozdziała. Wieżę w was.

Rozdział 6

*Will
Obudziłam się bardzo wcześnie około 5:00. Tak dokładnie to obudziło mnie wycie psa. Próbowałam spać dalej, jednak byłam coraz bardziej rozbudzona. Założyłam szlafrok i zeszłam na parter by otworzyć drzwi i zobaczyć co się dzieje. Przed nimi leżał zabłocony, olbrzym husky. Próbowałam go przegonić jednak on potrącił mnie na bok i wszedł do domu. Zdążyłam go złapać za obrożę i na moje nieszczęście postanowiłam, że pies zostanie w domu przynajmniej do rana. Wtedy zadzwonię do właściciela na numer, który jest na obroży. Nie miałam serca wyganiać psa na ulicę, kiedy padał deszcz, jeszcze w dodatku kiedy jest bardzo głodny. Nakarmiłam go więc i siedziałam z nim aż do 7:00.
*Lucy
Obudziłam się o 7:00. Razem z Will miałam jechać dziś na uczelnię, więc wyszykowałam się i poszłam do niej. Z jej domu dobiegały wycia psa. Przyśpieszyłam kroku. Drzwi były otwarte.
- Will! - zawołałam i czekałam na odpowiedź.
-  MOŻESZ SIĘ UCISZYĆ?! - Krzyki Will mieszały się z wyciem psa.
- WILLIE!
W końcu podeszła.
- Ah... Cześć Lucy. Dzisiaj o 5:00 pies wył przed drzwiami no to go wpuściłam. 7 razy próbowałam dodzwonić się do właściciela, ale...
Will przerwała. Jej telefon zaczął dzwonić. Rzuciła się na niego i zaczęła prawdopodobnie rozmawiać z właścicielem, ponieważ podawała swój adres.
- Właścicielka zaraz przyjedzie. Musimy zaczekać - powiedziała Willie i usiadła na schodach.
Zrobiło mi się jej żal, bo miała wory pod oczami i wyglądała jakby nie spała całą noc. Po jakiejś chwili usłyszałyśmy dzwonek do drzwi.
*Will
Rzuciłam się do drzwi. Chciałam się jak najszybciej pozbyć tego psa. Uwielbiam zwierzęta ale akurat ten najbardziej działa mi na nerwy. Otworzyłam drzwi. Stała przy nich piękna wysoka blondynka. Uśmiech rozjaśniał jej twarz. Pies od razu do niej przybiegł.
-Naprawdę nie wiem jak pani dziękować-powiedziała dziewczyna głaszcząc psa- Fred zginął mi tydzień temu.
-Tak w ogóle jestem Willie- powiedziałam wyciągając dłoń. Ona ją uścisnęła i powiedziała:
-A ja jestem...
Nagle jej uśmiech pobladł. Teraz nie patrzyła się na mnie tylko na Luc stojącą za mną.
-... Taylor- do kończyła ponuro
Spojrzałam za siebie. Lucy miała taki sam wyraz twarzy jak Taylor.
- No cóż będę się zbierać... Miło było mi cię poznać Willie
-Mi ciebie też- odpowiedziałam odwzajemniając jej uśmiech
Nie wiedziałam w ogóle o co chodzi. Dopiero w drodze na uczelnię Luc powiedziała mi, że Taylor dokuczała jej przez całe liceum a w dodatku zabrała jej chłopaka. Mówiła, że teraz tylko udawała miłą. Żal mi się jej zrobiło. Jednak mówiłam jej, że może Taylor się zmieniła. Ona jednak upierała się i mówiła, że Taylor tylko udaje słodką.
*Leslie
Już było po zajęciach. Szybko pojechała do domu uszykować się do pizzerii. Zostało mi zaledwie pół godziny. Dochodziła już 16:00 a ja ciągle byłam w proszku. Kiedy byłam już gotowa było dobrze po 16:00. Byłam już spóźniona. Nieoczekiwanie ktoś zapukał do drzwi. Był to Zayn.
- I co? Gotowa? - zapytał. Był podniecony, tak samo jak ja.
Uśmiechnął się do mnie. Wtedy zaznałam najdziwniejszego uczucia. Poczułam jakby cały boży świat przestał istnieć i liczył się tylko on i jego słodki uśmiech. Jakimś cudem ocknęłam się, wyszłam z domu i wsiadłam do srebrnego mercedessa Zayna. Przez całą drogę do pizzerii wygłupialiśmy się śpiewając piosenki, które leciały w radiu. Zaynowi wychodziło to lepiej ode mnie.
*Lucy
Byłyśmy na miejscu. Brakowało tylko Zayna, Less i Nialla. Zayn i Less dotarli jako ostatni. Do naszego stolik podszedł kelner.
-Co podać?
-Dwie duże pizze z krewetkami- rzucił Harry zanim ktokolwiek zdążył coś powiedzieć. Puścił do mnie oczko.
Byłam wściekła. Wiedział, że byłam bardzo głodna i nienawidziłam krewetek. Posłałam mu pełne nienawiści spojrzenie. Hazza spoważniał.
-Proszę poczekać- krzyknął
Kelner wrócił się.
-Tak?
-Jedna pizza z szynką za miast krewetek.
-Dobrze
Wszyscy się świetnie bawili gdy nagle do pizzerii weszła wysoka blondyna.
- Taylor! - zawołał Harry i podszedł do niej. Zdjął z niej płaszcz i pocałował czule. - Przedstawiam wam moją dziewczynę.
Wszyscy podeszli by się z nią przywitać. Wszyscy oprócz mnie. Poczułam się jakby ktoś z całej siły walnał mnie w twarz. Nie wiem dlaczego. Może się w nim zakochałam...
*Leslie
Minęły już 2 godziny. Zayn siedział obok mnie i coraz mniej zawierał głosu w rozmowie. Stopniowo zaczynało mi się robić niedobrze.
- Zayn...
- Tak, kochanie?
Popatrzyłam na niego zdziwiona. Od razu się poprawił.
- Przepraszam.... Tak jakoś mi się wyrwało...
- Nic nie szkodzi - uśmiechnęłam się do niego. On odwzajemnił uśmiech.
- Coś chciałaś powiedzieć.
- Ah tak. Niedobrze mi chyba pójdę do domu.
- Podwiozę cię.
- Dzięki.
Gdy dotarliśmy na miejsce zaprosiłam Zayna do siebie. Powiedziałam mu aby poszedł do salonu. Sama zaś poszłam zrobić sobie herbatę. Gdy weszłam do salonu Zayn przygotował mi koc. Od razu wtuliłam się w niego a Zayn usiadł obok.
- Lepiej? - Zapytał.
- Lepiej, tylko nadal mi zimno.
Zayn jak na zawołanie przybliżył się do mnie i mnie przytulił. Od razu zrobiło mi się cieplej i poczułam że się rumienię. Chciałam żeby zostało już tak zawsze.
- Masz takie piękne oczy - powiedział przyglądając mi się.
Zbliżył się jeszcze bardziej. Serce zaczęło mi bić szybciej. Pocałował mnie. Całus zmienił się w namiętny pocałunek. Po jakimś czasie zasnęliśmy wtuleni w siebie.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hejj pisze Will :) Wszyscy fani Taylor Swift - to nie ona została opisana! Ale jeśli ma sie taka skapę jak ja... Po prostu wymyśliłam jakąś wysoką blondynę i postanowiłam że dam jej na imię Taylor. Dopiero później koleżanka uświadomiła mi, że może to być Taylor Swift. Naprawdę przepraszam wszystkich ich fanów, ale to nie o nią tu chodzi! 

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Rozdział 5

*Następnego dnia Less
Obudziłam się o godzinie 7, a na 8 miałam być na uczelni. Zapomniałam powiedzieć Zaynowi, że mam zajęcia a w tym czasie się z nim umówiłam. Musiałam szybko do niego zadzwonić i odwołać spotkanie. Jemu to chyba trochę nie pasowało i powiedział:
- Ooo... to wielka szkoda.... o której kończysz zajęcia?
-O 15- odpowiedziałam
- To po ciebie przyjadę.- oznajmił Zayn
Oczywiście się zgodziłam i pobiegłam na uczelnię.
*Will
Wstałam była już 8. Mama jeszcze spałą. Zajęcia zaczynały mi się o godzinie 10, więc przebrałam się, zjadłam śniadanie i wyszłam z domu. Byłam już na uczelni gdy dostałam SMSa o Lousa:
,, Hej Will gdzie jesteś? Ja stoję pod twoim domem i dzwonie dzwonkiem a ty nie otwierasz. Czemu? Obraziłaś się na mnie?''
Byłam zaskoczona tym SMS, więc szybko odpisałam:
,, Hej. Lou ty głuptasie ja jestem na uczelni i za chwilę rozpoczynam zajęcia. Nie obraziłam się na ciebie.''
Dostałam drugiego SMS od Lou:
,, Aha. O której kończysz to po ciebie przyjadę''
Odpisałam, że kończę o 16.
*Lucy
Obudziłam się i spojrzałam na telefon. Była godzina 7 i miałam 15 nieodebranych SMSów od Harrego. Szybko je odczytałam. Wszystkie były z przeprosinami itp. Gdy brałam prysznic to usłyszałam dzwonienie dzwonka. Główkowałam kogo o tej godzinie do licha niesie. Szybko się przebrałam i otworzyłam drzwi. Ujrzałam Harrego który po chwili rzekł:
- W końcu. Myślałem, że już mi nie otworzysz. Czemu nie odpisywałaś na moje SMSy? Martwiłem się. Nie gniewasz się za wczorajsze?
- Hej. Brałam właśnie prysznic. Nie odpisywałam ponieważ chciałam cię potrzymać w niepewności i cię nastraszyć. Jak bym mogła się na ciebie gniewać? Na ciebie gniewać się nie da- odpowiedziałam
- Haha... bardzo śmieszne. Ja tu nie mogę zasnąć bo się martwię a ty chcesz mnie potrzymać w niepewności. Wiesz co...!- rzekł Harry
- No widzisz taka jestem. A teraz cię przepraszam, ale spieszę się na uczelnię- powiedziałam
- To może cię podwiozę?- zaproponował Styles
Zgodziłam się i po kilkunasty minutach byłam już na uczelni.
*Less
Kiedy zajęcia się skończyły i wyszłam z budynku zobaczyłam Zayna który robił sobie zdjęcia z fankami i rozdawał im autografy. Ciężko było przedostać się przez tłum, ale jakoś podołałam. Podeszłam do niego, a on powitał mnie wielkim całusem. Powiedział:
- Obiecałem ci wypad do kina, a ja słowa dotrzymuję
- A na co idziemy?- spytałam
- Na horror...- odpowiedział
- Noo.... dobra- zgodziłam się nie pewnie.
Ruszyliśmy w stronę kina. Film był mega straszny, ale gdy przytuliłam się do Zayna to już niczego się nie bałam. Gdy seans dobiegł końca Malik odprowadził mnie do domu i wszedł na chwile, ale chwila przerodziłą się w długie godziny świetnej zabawy. Kiedy zbierał się do wyjścia był godzina 22. Pocałował mnie na pożegnanie. Wyszedł przy czym krzyknął:
-Przyjdę jutro po ciebie po zajęciach i zabiorę cię na pizze tym razem z całą paczką!
*Will
Zajęcia dobiegły końca. Przed uczelnia zobaczyłam auto Louisa. Podeszłam i z niego wyszedł Lou:
- Hej. Może gdzieś dzisiaj wyjdziemy?
- Hej. Moja mama dzisiaj wyjeżdża i chciała bym z nią spędzić trochę czasu. Nie gniewasz się? Może jutro gdzieś wyjdziemy?
- A no tak. Nie ma sprawy. Wsiadaj to cię odwiozę.
- Ok
Po kilku minutach byłam już pod domem. Pożegnałam się z Lou i poszłam do domu gdzie czekała na mnie już mama, za 2 godziny miała wyjechać. Spędziłam z nią resztę dnia.
*Lucy
W końcu zajęcia się skończyły. Po kilkunastu minutach byłam już w domu. Zjadłam obiad i włączyłam telewizję. Nagle dostałam SMSa od Hazzy:
,, Hej. Może wpadniesz do nas?''
Odpowiedziałam, że za chwilę będę. Po kilku minutach byłam już pod domem chłopaków. Długo czekałam pod drzwiami  gdy nagle otworzył mi je Liam przy czym rzekł:
- Hej. Sorry, że nie otwierałem ale też przed chwilą przyszedłem a chłopaki robię bitwę na poduszki. Nie przestrasz się jak wejdziesz do salonu
- Hej. Już się boję- odpowiedziałam
Po chwili byłam już w salonie. Ujrzałam  porozrzucane pierza oraz bijących się chłopaków.
- Eghemm...- powiedziałam
- Hej Lucy. Może się do nas się przyłączysz?- rzekł Harry
- Nie dziękuję-odpowiedziałam
Po chwili Liam rzekł:
- Może się czegoś napijesz. Chodź lepiej do kuchni po tu zaraz oberwiemy.
- Bardzo chętnie. Jak ty z nimi wytrzymujesz?
- Sam się nieraz dziwię- odpowiedział
Piliśmy sok przy czym rozmawialiśmy. Po jakimś czasie do kuchni wszedł Niall.
- Już skończyliście?-spytałam
- Tak...- odpowiedział Niall
- W końcu- oznajmiłam i udałam się do salonu. Gdzie wszyscy sprzątali pierza.
Po kilku minutach postanowiliśmy pooglądać telewizję. Jak zwykle wszyscy kłócili się o pilota. Zazwyczaj przegrywałam. Miałam tego dosyć więc wymyśliłam pewien plan. Była już późna godzina więc poszłam do domu. W drzwiach minęłam uśmiechniętego Zayna. Gdy byłam już w domu to umyłam się i od razu poszłam spać.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej. Jest rozdział 5. Sorry, że tak późno go dodałam ale jest. Mam nadzieje, że się podoba. Komentujcie:D

  



niedziela, 21 kwietnia 2013

Rozdział 4

*Następnego dnia Less
Wstałam rano i dostałam SMS od Zayna:
,,Hay Less.Umówiliśmy się do wesołego miasteczka .Czy wypad jest aktualny?"
Na to szybko odpisałam:
,,Hay.Jasne,uszykuje się i przyjdę do was."
Umyłam się,przebrałam się i zeszłam do kuchni zrobić sobie śniadanie.O godzinie 12 wyszłam z domu w kierunku domu chłopaków. Zadzwoniłam dzwonkiem i drzwi otworzył mi zdziwiony Niall.
-Co ty tu robisz?-spytał
-Nooo....ja przyszłam do Zayna. Byłam z nim umówiona.-odpowiedziałam
-  Aham. Dlatego przez dzisiejszy dzień Zayn nie wychodzi z łazienki.-oznajmił Niall
-Ehhh...wpuścisz mnie...czy mam stać w progu?-spytałam
-Dobra dobra wchodź a ja pójdę po Zayna.-powiedział Horan
-Okey.-odpowiedziałam
Po pięciu minutach w drzwiach do salonu ukazał się Zayn.I spytał:
-Możemy iść?
Na to odpowiedziałam:
-Jasne chodźmy.
Wyszliśmy i ruszyliśmy w stronę wesołego miasteczka.
*Will
Wstałam rano i zaczęła dzwonić mi komórka.To była moja mama! ( ja to A a mama B)
B: Hej córeczko. Będę dziś w Londynie. Mogę wpaść?
A: Hej. Oczywiście.To o której będziesz?
B:Za jakąś godzinkę.
A:Okey do zobaczenia.
Zeszłam na dół do kuchni i zaczęłam szykować obiad dla mnie i mamy.
*Lucy
Wstałam rano była piękna,słoneczna pogoda.Zadzwonił do mnie Harry.Chciał zaprosić mnie na basen.Oczywiście zgodziłam się i odpisałam że będę u niego za 30 minut.Jak obiecałam tak zrobiłam.Zadzwoniłam dzwonkiem a drzwi otworzył mi bardzo rozbawiony Niall.
-Nooo nie...następna....Tym razem do którego?-Zapytał roześmiany Horan
-Coo?Jakka znowu następna...o co ci chodzi?-zapytałam oburzona
-Pięć minut temu była tu Less i wyszła gdzieś z Zaynem-odpowiedział
- A ja przyszłam do Harrego i idziemy na basen.Pójdziecie z nami?
Weszliśmy do salonu a tam Niall odpowiedział:
-Nie,dzięki nie będziemy przeszkadzać zakochanym-zaśmiał się jeszcze raz Horan
Rzuciłam w niego poduszką i w tym momencie wszedł Harry i powiedział:
-Haha...widzę że wszystkich dzisiaj Niall podpuszcza-zażartował Hazza
-No jak widać-odpowiedziałam- to idziecie z nami?
-No niech będzie...ale poczekaj pójdę obudzić resztę-powiedział
-Obudzić?!Oni jeszcze śpią-zdziwiłam się
-Haha...witam w moim świecie-roześmiał się Harry
10 minut później wszyscy ruszyliśmy w stronę basenu.
*Less
Było już późne popołudnie a ja i Zayn bawiliśmy się świetnie...do czasu.Gdy Zayn zaproponował mi przejażdżkę na kolejce górskiej.Najgorsze było to że zaciągnął mnie do niej siłą.Bałam się tak mocno że nie wiem nawet kiedy  obiełam Zayna najmocniej jak mogłam.Ale zauważyłam że Zaynowi to jakoś szczególnie nie przeszkadzało...tylko się uśmiechał!Kiedy zeszliśmy byłam na Zayna zła a za razem zadowolona że mogłam się do niego tak zbliżyć.Zaczęliśmy jak zawsze zresztą ganiać się jak dzieci.Gdy nagle Zayn złapał mnie i zaciągnoł do basenu z piłeczkami.Zabawa była znakomita,ale niestety musieliśmy się już rozstać.Zayn odprowadził mnie do domu i tym razem byłam kompletnie zaskoczona.On mnie pocałował!I znowu zaproponował mi na jutro wspólne wyjście ale tym razem był to wypad do kina.Na horror!Na początku nie chciałam się zgodzić...ale pomyślałam że z nim nie mam czego się bać.Weszłam do domu byłam kompletnie zmęczona poszłam do łazienki umyć się i od razu poszłam spać. I dostałam SMS od Zayna:
,,Dobranoc;*".
*Will
Była już 13 gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Była to moja mama. Usiadłyśmy przy stole i spożywałyśmy obiad. Gdy nagle rozbrzmiał dźwięk dzwonka. Był to najmniej spodziewany gość a mianowicie Louis.
-Co ty tu robisz?- spytałam zaskoczona
-Postanowiłem, że wpadnę do ciebie. Mam nadzieję, że nie przeszkadzam- odpowiedział
-Aham. Znaczy... przyjechała moja mama- powiedziałam
 -Oh.. to super. Chętnie poznam twoja rodzinę.- powiedział zadowolony i wszedł jak gdyby nigdy nic.
Przywitał się z moją mamą i przedstawił się.Usiadł z nami przy stolę i co mnie bardzo zdziwiło moja mama go polubiła!To był bardzo miły dzień spędzony w trójkę.A gdy Louis musiał już iść moja mama powiedziała:
-Fajnego masz tego chłopaka.
-Alee...to nie jest mój chłopak tylko przyjaciel-powiedziałam
-Tak,tak na razię przyjaciel a jutro chłopak -powiedziała zadowolona pocałowała mnie w czoło i poszła do sypialni położyć się spać. Ja posprzątałam i zaraz po niej też się położyłam.Jutro moja mami już miała wyjechać więc mogłam spędzić z nią trochę czasu.
*Lucy
Byliśmy już na basenie. Rozłożyłam koc i postanowiłam się po opalać. Nagle na demną wydobył się głos Harry'ego:
-A ty nie idziesz z nami do basenu?
-Nie dzięki. Poopalam się.- odpowiedziałam
-Niech ci będzie. To ja idę- powiedział Hazza
Włożyłam słuchawki do uszu i pogrążyłam się w muzyce. Gdy nagle poczułam na mim ciele mokre, zimne ręce. Wyjęłam słuchawki i ujrzałam Harrego.
-To idziesz z nami w końcu do tego basenu. Dosyć opalania.-rzekł Styles
-Nie chce mi się- odpowiedziałam- nigdzie nie idę
Harry odszedł. Zobaczyłam, że coś do siebie szepczą. Ale nie zwróciłam na nich uwagi. Nie zakładałam już słuchawek bo rozładowywała mi się bateria. Nagle poczułam, że ktoś mnie unosi. Był to Harry z Niallem.
Zaczęłam krzyczeć, żeby mnie odstawili ponieważ nie za dobrze pływam. Po kilku sekundach puścili mnie do głębokiego basenu. Wynurzyłam się i od razu wyszłam. Położyłam się na kocu i włożyłam słuchawki do uszu nie zważając na to, że zaraz mi się rozładuje bateria. Przyszedł Harry i coś mówił, ale go nie słyszałam.
Musieliśmy już wracać.Wyszłam przed resztą i udałam się do swojego domu.  Dostałam SMSa od Harryego:
,, Hej Lucy. Mam nadzieje, że się nie gniewasz na mnie. Przepraszam. Dobranoc;*''
Nic nie odpisałam. Wzięłam prysznic i poszłam spać.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hey i jest rozdział 4. Mam nadzieje, że się podoba. Następny ukaże się jutro. Zostawcie komentarz. Pliss
   


sobota, 20 kwietnia 2013

Rozdział 3

* Lucy
Po kilku minutach byliśmy już w domu chłopaków. Harry położył mnie na kanapie w salonie i włączył telewizję. Po czym reszta przysiadła się do nas.
- Less czy poszła byś ze mną do Centrum Handlowego?- spytał się Zayn
- Oczywiście- odpowiedziała Leslie- Z tobą zawsze
Zayn uśmiechnął się po czym wyszli. Nagle Niall dostał SMS od swojego przyjaciela Stana:
,, Hej. Wpadnij do mnie. Weź ze sobą chłopaków.''
Po czym Niall odpisał:
,, Hej. Wezmę ze sobą Liama, bo reszta jest zajęta. Będziemy za kilka minut. do zobaczenia.''
Zaczęliśmy oglądać telewizję. Leciał dość ciekawy film, ale po kilku minutach znudził się Will i zaprosiła Lou do siebie. Zostaliśmy sami.
- To co robimy? Boli cię jeszcze noga?- zapytał Hazza
- Tylko trosze... da się znieść- odpowiedziałam
- W zamian za to, że sprawiłem ci taki ból chciałbym zaprosić cię do kina. Co ty na to?- zaproponował Hazza
- Ok. Noga mnie już nie boli, więc pójdę do domu się przebrać i niedługo przyjdę.- powiedziałam
Po kilku minutach byłam już w domu gdy się już przebrałam pobiegłam szybko do domu chłopaków i poszliśmy na seans.
* Less
Gdy byliśmy już w Centrum Handlowym weszliśmy do mojego ulubionego sklepu i  wypatrzyłam sobie super bluzkę. Gdy szłam do kasy to nagle Zayn wyrwał mi ją i popędził zapłacić. Nie chciałam do tego dopuścić więc pobiegłam za nim ale bieg pomiędzy wieszakami jest bardzo trudny a na dodatek Zayn jest bardzo zwinny. Kidy dobiegłam do kasy bluzka była już kupiona. Chciałam oddać mu pieniądze za tą bluzkę ale on stanowczo odmawiał. To nie był pierwsza i ostatnia pogoń w tym centrum. Ta akurat dla mnie skończyła się porażką, ale następne wygrałam. W trakcie jednej z pogoni rzuciłam się na niego i upadliśmy na kanapę. Bardzo się z tego śmialiśmy gdy nagle ochroniarz zwrócił nam uwagę ale gdy wyszliśmy dopiero wtedy zaczęła się zabawa. Zayn zaproponował żebyśmy jutro poszli razem do wesołego miasteczka. Zgodziłam się. Po czym odprowadził mnie do domu. na pożegnanie przytulił mnie i odszedł. Od razu gdy weszłam do domu położyłam się spać ponieważ byłam bardzo zmęczona.
*Will
Gdy byliśmy już u mnie to usiedliśmy na kanapie w salonie. Gdy nagle Louis poderwał się i pobiegł do kuchni. Po kilku z sekundach usłyszałam krzyk Lou:
- Will! Gdzie są marchewki! Głodny jestem!
- Niestety ostatnie marchewki zużyłam do sałatki.- odpowiedziałam
Luis wybiegł z kuchni i zabrał płaszcz. Po kilku sekundach już go nie było. Przez chwilę nie wiedziałam co się dzieje. Dopiero później ubrałam kurtkę i pobiegłam za nim. Louisa nie dało się dogonić. Zrezygnowana usiadłam na ławce. Dosłownie 5 minut później ktoś usiadł obok mnie. To był Louis z kilogramem marchewek w reklamówce. Którą mi wręczył przy czym powiedział:
- Proszę. Dom nie może funkcjonować bez marchewek.
Zaśmialiśmy się i z uśmiechem na twarzach wróciliśmy do mnie do domu. Siedzieliśmy i rozmawialiśmy o przeróżnych rzeczach a przy tym żartowaliśmy. Była już późna godzina i musieliśmy się rozstać. Louis na pożegnanie pocałował mnie w policzek i podziękował za wspaniały dzień. Po czym wyszedł. Postanowiłam pójść spać.
* Lucy
Seans się dobiegł końca. Film był bardzo fajny. Harry zaproponował pójście na lody. Postawił mi moje ulubione czekoladowe z polewą toffi, a sobie kupił waniliowe z polewą truskawkową. Było już późno więc Harry odprowadził mnie do domu i na pożegnanie pocałował w czoło. Po czy zniknął  z moich oczu. Postanowiłam się wykąpać i położyć się spać.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hey. Dotrzymałam obietnicy i dodałam dzisiaj. Nie było łatwo, ale jest. Mam nadzieje, że się podoba i moje starania nie poszły na marne. Rozdział 4 powinien pojawić się jutro. : D 

Rodział 2

* Will
Byłam już w domu gdy nagle dostałam SMS od Lucy:
,, Hej Will. Sorry, że nie mogłam się dzisiaj spotkać ale wiesz rodzice przyjechali. Może się jutro spotkamy. Co ty na to?"
Szybko odpisałam:
,, Hej. Nic się nie stało. Ok. To o 11 pod moim domem? A może się spotkamy też z Leslie?''
Lucy odpisała że się zgadza. Była już 23 więc postanowiłam się położyć spać.
* Następnego dnia
Była sobota. Gdy wstałam na zegarku była już 9. Przebrałam się i zeszłam do kuchni zrobić sobie śniadanie.
* Lucy
Była już 10:50, więc udałam się pod dom Will. Po paru minutach byłam już na miejscu(mieszkałam kilka domów dalej). Zadzwoniłam dzwonkiem i w drzwiach ukazała się Will.
- Hej. To co gotowa. Idziemy po Leslie i na zakupy do Centrum handlowego- powiedziałam
- Jasne tylko wezmę torbę i możemy iść- odpowiedziała
Szłyśmy chodnikiem gdy nagle dostałam SMS od Harrego:
,, Hej Lucy. Co dzisiaj robisz? Może wpadniesz do nas z Will i Less?''
 Spytałam się Will i odpisałam, że będziemy o 15. Byłyśmy już pod domem gdzie czekała na nas Less.
- Hej dziewczyny. Jakie plany na dzisiaj?- powiedziała Less
- Teraz zakupy a o 15 umówiłam nas z chłopakami- odpowiedziałam
- Aham. To super.- rzekła Less
* 3 godziny później
Zakupy dobiegły końca. Wszystkie poszłyśmy do swoich domów odłożyć zakupy. Po kilku minutach spotkałyśmy się pod domem chłopaków. Zadzwoniłyśmy dzwonkiem i drzwi otworzył nam fochnięty na cały świat Louis.
- A tobie co?- spytała się Less
- Tylko nie mów, że fochasz się na Harrego za wczorajsze marchewki- powiedziała Willie
Nagle wszedł Harry
- W końcu są moje wybawicielki! - rzekł Harry
- Jakie znowu wybawicielki?- zapytała zdziwiona Less
- Od samego rana Lou chodzi fochnięty na mnie ze wzrokiem jak by chciał mnie zabić. Liam jak zwykle u swojej i dziewczyny a Zayn i Niall wyszli rano na miasto, więc powinnie zaraz wrócić. Więc siedzę tu praktycznie sam- opowiedział Styles
- Eghemmm... A ja to co?- rzekł Louis
- A ty jesteś przecież fochnięty- powiedział Harry- Mniejsza z tym to co robimy?
- Może pójdziemy na boisko jak chłopaki wrócą? Przez ten czas obejrzymy coś w TV- zaproponowałam
Wszyscy przytakneli. Przy wybieraniu jak zwykle odbyła się walka o pilota, którą wygrała Less. Po jakimś czasie pojawiła się w domu reszta chłopaków.
- W końcu. Zostawcie zakupy i idziemy na boisko- oznajmiłą Will
- Ok. Dajcie nam 10 minut- powiedział Zayn
Tak jak obiecali po 10 minutach wyszliśmy w stronę boiska. Po drodze chłopaki spotkali kilka fanek, którym rozdali autografy i zrobili sobie z nimi kilka zdjęć. W końcu dotarliśmy do celu naszej wyprawy. Byłam w drużynie z Willlie i Louisem i Niallem. Gdy miałam piłkę to podleciał do mnie Hazza i chciał mi ją odebrać. Nagle mnie podciął i się wywaliłam. Styles zadowolony z przejęcia piłki ruszył w stronę bramki nie zwracając uwagi na to, że  leżę na ziemi. Podbiegła do mnie Less po czym reszta.
- Nic ci się nie stało?- zapytała Less
- Strasznie boli mnie noga- odpowiedziałam
- A możesz wstać? - zapytał Niall
- Nie za bardzo- odpowiedziałam
Nagle podbiegł Styles.
- Lucy przepraszam nie chciałem...- rzekł Harry
Po czym wziął mnie na ręce i wszyscy poszliśmy do domu chłopaków.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hey. Jak wam się podoba. Sorry, że tego rozdziału nie dodałam wczoraj, ale nie miałam czasu. Więcej się to nie powtórzy. W zamian za to następny rozdział ukaże się jeszcze dzisiaj. Zostawcie komentarz proszę. : D

czwartek, 18 kwietnia 2013

Rozdział 1

*Willie*
- ZABIJĘ CIĘ! - krzyknął Louis do Harry' ego.
Lou wziął dużą szczotkę do zamiatania podłogi, która leżała za lodówką w kuchni i zaczęli się ganiać po pokoju. Niall grał dalej najspokojniej w świecie na swojej gitarze tak, jakby nic się nie działo. Zayn nagrywał całą akcję telefonem z boku. Liama nie było. Poszedł gdzieś ze swoją dziewczyną.
- JAK MOGŁEŚ ZJEŚĆ MOJE OSTATNIE MARCHEWKI?! - Louis nie dawał za wygraną.
Harry, żeby móc się jakoś bronić wyrwał gitarę Niallowi. Horan dopiero teraz zdał sobie sprawę, co się dookoła niego dzieje. Pomyślał, jak głupio teraz wygląda i spostrzegł, że Zayn to nagrywa. Rzucił się na niego, wyrwał mu komórkę i sam zaczął uciekać. Wszyscy teraz się ganiali. Doszłam do wniosku, że nie ma po co dalej oglądać telewizji, ponieważ i tak nic nie usłyszę. Usiadłam na krześle przy ścianie aby nie odnieść żadnych obrażeń cielesnych. Gdy tak przyglądałam się całej akcji nagle Lou uderzył mocno Harry'ego w brzuch.
-AUUUAAAA!!!!
- OMG! Harry, ja naprawdę nie chciałem...
Wszystko nagle zmieniło bieg wydarzeń. Harry upadł na podłogę, Louis siedział nad nim pochylony. Niall oddał telefon Zaynowi a sam wziął gitarę, która leżała obok Harry'ego. Wszyscy skupili się nad Hazzą, który zginał się z bólu. Sama także do niego podeszłam.
- Ty debilu! - Krzyknął Hazza do Lou.
- Naprawdę przepraszam! Nie chciałem tak mocno... - powiedział Louis. - Już się nie gniewam na ciebie za te marchewki, tylko błagam! Spróbuj wstać!
- Czyli nie będę musiał ich odkupywać?
- Nie...
Harry, gdy tylko to usłyszał wstał jak gdyby nigdy nic, uśmiechnął się zadziornie do Louisa i poszedł do siebie do pokoju. Lou miał minę jakby chciał kogoś zabić. Tym kimś zdecydowanie był Harry.
- Nie no... Zaraz mu przywalę...
Wstał i ruszył do boju.
- Czekaj... - zatrzymałam go stając przed nim. - nie warto. Dziś pójdziemy do sklepu i kupimy nowe marchewki.
- Ale Will, tu nie chodzi o marchewki..
- A o co?
- O mój honor!
- Aha, okey rozumiem...
Odsunęłam się na bok dając mu wolną drogę, jednak on poszedł w kierunku swojego pokoju. Poszłam więc do swojego domu.(mieszkam na przeciwko)

-------------------------------------------------------------------------------------------------
Hay! To pierwszy imagin napisany przez mnie Willie :) Proszę komentujcie, bo nie wiem czy się nadaję do pisania imaginów. Następny imagin będzie z resztą dziewczyn. Postaramy się go napisać jutro :)

Przedstawienie postaci

- Willie (Will) ma 19 lat, studiuje psychologię i jest przyjaciółką 1D, Leslie i Lucy.

- Lucy ma 19 lat, studiuje fotografie. Przyjaźni się z 1D, Will i Leslie.


- Leslie ma 19 lat, studiuje medycynę. Jej przyjaciele to chłopaki z 1D, Will i Lucy.

- One Direction (jeśli czytacie ten blog to na pewno ich znacie) :))