środa, 22 maja 2013

Ogłoszenie duszpasterskie!

Informujemy, iż zawieszamy bloga na jakiś czas. ;( Z przyczyn: fizycznych, psychicznych i społecznych. Chcemy napisać trochę rozdziałów do przodu. Nadal nie wiemy czy nadajemy się do pisania tego bloga. Mamy tak dużo hejtów, że myślałyśmy nad tym, aby go zamknąć. Jednak tego nie zrobimy. Mamy nadzieję, że cieszycie się, że nie zamykamy tego bloga.
Wczoraj byłyśmy załamane i miałyśmy go skończyć. Jednak dajemy sobie jeszcze jedną szanse. Jak wam się nie spodoba to go zamykamy ;(
Założyłyśmy stronkę na facebooku. Oto ona: https://www.facebook.com/pages/Jestem-Directionerem-i-dobrze-mi-z-tym/ Dla osoby, która da like będziemy pisać rozdział z dedykiem.

Na pocieszenie nasi chłopcy<333 Aww.../ Lucy







wtorek, 21 maja 2013

Porzegnanie

Odchodzę. Chciałam podziękować za wszystkie komentarze, te dobre i złe. Dzięki Magda (Lucy) i Gabi (Leslie), że mogłam z wami pisać tego bloga. Wiem, że pożegnanie piszę trochę teatralnie (proszę się nie śmiać), ale przemyślałam to i doszłam do wniosku, że mi nie wychodzi pisanie tego bloga. Zostaję na For Directioners . Na koniec chciałabym wam podać blogi:
http://imaginyoonedirection-littlethings.blogspot.com/
http://friends-or-more.blogspot.com/
http://one-direction-moments-imaginy.blogspot.com/
http://little-things-niall.blogspot.com/ (co prawda dziewczyny zakończyły już przygodę z tym blogiem, ale warto przeczytać)
Mogłabym wymieniać w nieskończoność, ponieważ każdy blog ma swój urok. Ale żeby blog miał swój urok potrzebna jest wena, którą ja niestety straciłam. I to już nie chodzi o hejty, czy niemiłe komentarze. Po prostu pomysły wygasły (jak płomyk świecy ugaszony przez podmuch wiatru xd) . Wszystkim, którzy prowadzą bloga życzę ogromnego natchnienia (ażeby duch święty zstąpił xd) i najlepszych komentarzy pod słońcem. Czyli prościej - tego, co najlepsze.
Trzymajcie się! <3
Directioner forever. BIG LOVE/Willie

Rozdział 15

* Will
Obudziłam się wcześnie rano. Około 6.00. Nie mogłam już dalej spać. Wyjęłam laptopa, aby napisać do Leslie, chociaż szczerze mówiąc nie miałam nadziei, że mi dopisze. Miałam jedną wiadomość. Od Lucy.
''Hej!
Bardzo mi przykro, że aż tak was ranię. Sama czuję się, jakby ktoś wbił mi nóż w serce. Wyjechałam daleko za granicę, nie miałam wyboru. Nie powiem gdzie, bo jeszcze przyjdzie wam do głowy mnie szukać. Nigdy nie wrócę już do Anglii. Bardzo za wami tęsknię! Powiedz Zaynowi, że go kocham i nigdy nie przestanę. Musi o mnie zapomnieć. Przynajmniej on, bo ja o nim nie potrafię.
P. s. Nie odpisuj. Likwiduję konto.''
Tą wiadomość wysłała mi Leslie o 3.00 w nocy. Obudziłam się o 6.00 więc ci ją wysyłam.
Siedziałam oszołomiona.
OMG! Wyjechała za granicę? Bo musi?! O co tu chodzi? Ona sobie z nas żarty robi?
Ale co, jak nie? Miałam wspaniałą przyjaciółkę. A ona nagle wyjechała za granicę z pretekstem ''bo musi'' i nawet nie powie gdzie! Ale po co?
Takie pytania chodziły mi po głowie. Ale to nie wszystko. Dlaczego ona nas tak zraniła? I co najgorsze: jak to powiedzieć Zaynowi? Położyłam się na łóżku. My też nie mamy wyboru. Musimy o niej zapomnieć, bo już przestałam wierzyć, że kiedykolwiek się spotkamy. Zaczęłam się zbierać na uczelnię. Siedem miesięcy do wakacji... Całe szczęście, że chłopaki kończą wtedy trasę koncertową.
Kiedy byłam już gotowa uświadomiłam sobie, że dzisiaj sobota. Zrezygnowana odłożyłam torbę i poszłam do chłopaków. Kiedy byłam przed ich domem dziwiłam się, że jest tak dużo fanek.Coś się stało?
Chciałam się przez nie przecisnąć, gdy nagle jedna zawołała:
- To Willie! Dziewczyna Louisa!
No tak, i co z tego?
- Bierzcie tą sukę!
O co chodzi?! Dziewczyny otoczyły mnie ze wszystkich stron. Jedna stanęła na czele.
- Co? Przyszłaś przeprosić Louisa, bo ci ciuszków brakło?
Wszystkie zaśmiały się złowieszczo.
- Nie rozumiem - próbowałam złagodzić sytuację.
- Nie udawaj. Wczoraj powiedziałaś mu, że go zdradziłaś. Wybiegłaś z rykiem z ich domu. Zapomniałaś już?
Zaczęła się do mnie przybliżać.
- Ja go nie zdradziłam! Gdzie w takie głupoty wyczytałyście?
Nie wytrzymała.
- Wnerwiasz mnie szmato.
Już uniosła dłoń. Wymierzyła cel w moją twarz. Nie mogłam uciec. Zamknęłam oczy i czekałam.
Nagle usłyszałam Nialla i Louisa. Otworzyłam oczy. Louis stanął pomiędzy mną a dziewczyną. Niall starał się opanować sytuację.
- Hej, dziewczyny! Co wy wyprawiacie?! - krzyczał Horan.
Gwałtownie wszystkie się odsunęły. Została tylko ta co była na czele.
- Ta dziwka znowu chciała wyłudzić od ciebie ciuchy!
Louis chwila popatrzył się, jakby nie zrozumiał. Dopiero po chwili powiedział:
- To nie prawda co tam piszą. Will nie była w żadnym klubie. Każdego wieczoru jest ze mną. Bardzo rzadko jej coś kupuję. I jestem trochę za to na siebie zły - powiedział spuszczając wzrok.
W ogóle nie wiedziałam, o co chodzi. Jakie ciuchy? Jaki klub?!
- Louis, nie rozumiem.
On odwrócił się do mnie. Splótł nasze dłonie.
- Wszystko wyjaśnię ci w domu - powiedział uśmiechając się do mnie. - A jeśli jeszcze raz zobaczę, że któraś próbuje uderzyć moją Will to będzie niefajnie. - zwrócił się do dziewczyn. Ogólnie do tej na czele. Wyglądała na speszoną.
Takiego go nie znałam. Ale cieszę się, że się o mnie troszczy.
- Chodź - pociągnął mnie za sobą.
W domu chłopaki pokazali mi wiadomości ze strony Big Star News.
- Przecież tutaj zawsze są jakieś plotki - tłumaczyłam.
- Już powiedzieliśmy całą prawdę w internecie.
Przejrzałam wszystko, gdy nagle usłyszałam walenie do drzwi. Mimo, że to nie mój dom poszłam otworzyć. Lucy.
*Lucy
Otworzyła mi Will.
- Powiedziałaś im? - zapytałam wchodząc do środka.
- Nie, jeszcze nie.
Usiadłam na krześle w kuchni. Byli tam Harry, Louis, Liam i wiadomo Niall, który szykował sobie jedzenie.
- Zayn przyjdź tu na chwilę! Musimy ci coś powiedzieć! - zawołałam.
Ku mojemu zdziwieniu Will popatrzyła na mnie srogo.
- Przecież musimy mu powiedzieć - Powiedziałam.
Zayn przyszedł. Usiadł przy stole.
- Co tam? - powiedział bez entuzjazmu.
- Napisała do mnie Leslie - Zayn od razu się ożywił i otworzył szeroko oczy. - Ale nie mam dobrych wiadomości. Wyjechała za granicę. Kazała mi przekazać tobie, że ciągle cię kocha i nigdy nie przestanie i żebyś ty chociaż spróbował o niej zapomnieć, bo ona o tobie nie potrafi. Zlikwidowała konto. Więcej nie napisze. Zayn, tak mi przykro...
Malik wstał i odszedł. Na górze słychać było, jak zatrzaskują się drzwi. Stałam, jak słup soli. Chyba trochę źle to rozegrałam. Will podeszła i mnie przytuliła.
- Musimy sobie radzić, bez względu na wszystko. Na tym polega życie - powiedziała mi do ucha.
Odsunęła się trochę ode mnie i uśmiechnęła. Ale widać było, że też jej jest ciężko. Popatrzyłam na chłopaków. Mieli grobowe miny. Nawet Niallowi odechciało się jeść.
- Lucy, ja... Muszę ci coś powiedzieć - ciszę przerwał Harry. - Wyjeżdżamy w trasę koncertową.
Zamurowało mnie. Musiałam usiąść. Jak to na trasę koncertową? Akurat teraz? Popatrzyłam na Harry'ego. Siedział ze spuszczoną głową nie odzywając się.
- Pójdę już do domu - powiedziałam.
*Victoria
Co się dzieje z Horanem? Ja rozumiem, Leslie wyjechała, jest im ciężko. Ale to nie powód, aby nie odbierać moich telefonów. Jeszcze raz zadzwonię. Odebrał.
- Halo?
- Niall? Co się dzieje? Dlaczego nie odbierasz?
- Miałem telefon wyłączony. Sory.
- Spotkamy się dzisiaj? U mnie?
- Okay, ale wieczorem. Na razie nie jestem w stanie.
- Aha, rozumiem. Do zobaczenia.
Rozłączyłam się.
Od jakiegoś czasu dziwnie się czuję. A szczególnie przy nim. Nagle świat staje się kolorowy, a gdy słyszę jego głos, jego irlandzki akcent po prostu topię się w nim. Czyżbym się zakochała? Nie dopuszczam do siebie tej myśli, ale może tak jest? Bardzo dużo o nim myślę. Praktycznie tylko o nim. Bo te jego idealnie niebieskie włosy, jego miękkie blond włosy działają na mnie jak narkotyk. Uzależniłam się. Ale jak mu to powiem? Ale kiedy się dowie, to czy odwzajemni uczucie? Chociaż wczoraj, kiedy zaprzeczyłam, że jesteśmy razem to zapytał się, czy na pewno nie. Może warto spróbować?
Boże, Victoria! Ogarnij się! Nie mogę się w nim zakochać. To by było głupie. Taka zwykła dziewczyna, jak ja i taki przystojny piosenkarz jak on. To po prostu jest marzenie, abyśmy byli razem. Niedozwolone.

***

Usłyszałam dzwonek do drzwi. Pobiegłam otworzyć. Oczywiście zastałam w nich Nialla. Ale nie tego wesołego. Tego przygnębionego, smutnego. Wpuściłam go do środka. Poszliśmy do salonu.
- Co się stało? - zapytałam siadając na kanapie.
- Chodzi o Leslie. Wyprowadziła się za granicę.
Mimo, że jej tak dobrze nie znałam zrobiło mi się przykro.
Rozmawialiśmy teraz o wszystkim i o niczym. Pod wieczór Niallowi poprawił się humor.
- Muszę iść. Naprawdę dzięki za wszystko - powiedział zbliżając się do drzwi.
- Nie ma za co - powiedziałam uśmiechając się lekko.
Na pożegnanie pocałował mnie w policzek.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hejka! wefhufh829r*H987ghuHh[9[w
Powoli zaczyna się wszystko wyjaśniać, cierpliwości - - - - - - - - - (BIG LOVE) /Will

niedziela, 19 maja 2013

Rozdział 14

* Will
Doszliśmy już do domu chłopaków. Weszliśmy do kuchni. Siedział tam już Harry, Liam, Danielle i ... Zayn. Kiedy mnie zobaczył posłał mi przepraszające spojrzenie. Odwróciłam wzrok.
- Will, przepraszam. Wiesz, że normalnie bym tego nie powiedział. Tak mi głupio...
Nie wiem dlaczego, ale po prostu podeszłam do niego i go przytuliłam. Wyszeptałam mu do ucha:
- Wiem. Nic si nie stało. Zapomnijmy o tym. Okey?
Zayn uśmiechnął się i jeszcze mocniej mnie przytulił.
- Idę do swojego pokoju - powiedział Harry.
 Wszyscy siedzieliśmy do późnego wieczoru, rozmawiając o trasie. Nagle do domu wpadli roześmiany Niall i Tori. Trzymali się za ręce.
- To wy jesteście razem? - zapytał Louis.
Victoria odsunęła się od Nialla, jak oparzona.
- Nie, nie! Oczywiście, że nie!
Tori oparła się o ścianę a Nialler przybliżył się do niej.
- Na pewno nie? - zapytał.
Tori zarumieniła się lekko.
- Nie, raczej nie... - zarumieniła się jeszcze mocniej.
Niall rad, nie rad podszedł do lodówki.
- Niall, co robisz?- zapytał Liam.
- Szukam szczęścia. Kurwa, musi gdzieś tu być.
*Następnego dnia Lucy
Cały dzień przeleżałam. Co Harry chciał mi powiedzieć? Może nic ważnego? Co się dzieje z Leslie? Nagle wyjechała nic nie mówiąc. Jej rodziców nie ma... Co jest grane? Brakuje mi jej. Zayn cierpi przez nią. Musiało się coś stać, bo wątpię, że rzuciłaby Zayna z dnia na dzień. Wzięłam laptopa by zobaczyć co się dzieje na świecie. Przez tę sytuację jestem bardzo zacofana. Napiszę maila do Leslie. Mam nadzieję, że odpisze.
Hej. Gdzie jesteś? Co się z tobą dzieje? Błagam odpisz. Zayn traci głowę! Wszyscy za tobą tęsknimy.
Oczekiwałam, aż odpisze, ale widocznie nie ma jej na komputerze. Wzięłam się za czytanie newsów.
Jak zamaskować rozstępy?
Ciekawe...
Eminem i jego twórczość
Fascynujące...
Dietetyczne ciasta
Po prostu powalające... Coś dla Nialla...
Boże, ci ludzie nie mają już o czym pisać? Wejdę na inną stronę. Hmmm... Ostatnio słyszałam, jak Dan podawała mi stronę, na której co chwila przychodziły najnowsze plotki. Tylko jak o na się nazywała... Już wiem! Big Star News. Od razu rzucił mi się w oczy nagłówek:
Zayn Malik - wykorzystany?
Ostatnio bardzo dużo mówi się o tym, jak Zayn cierpi przez swoją miłość - Leslie Arons. Dziewczyna zostawiła go, mówiąc, że jest debilem. Fanki są poruszone. Próbują wspierać Zayna, a on jest im bardzo wdzięczny za okazywaną pomoc. Natomiast Leslie wyjechała zostawiając Malika. Directionerki hejtują dziewczynę. 
- Można powiedzieć, że jest chora psychicznie! Jak można zranić takiego wspaniałego chłopaka, jak Zayn Malik? - mówi fanka. 
Leslie zostawiła go mówiąc, że jest debilem? Fanki próbują wspierać Zayna?! Wymyślają głupoty na bieżąco.
Drugi artykuł:
Will znienawidzona przez tysiące dziewczyn
Jak wszyscy wiedzą Will Croft to dziewczyna Louisa. Jednak niedawno dowiedzieliśmy się przykrej prawdy. Willie zdradza Louisa! Została przyłapana ostatniej nocy z innym chłopakiem. Prawdopodobnie powiedziała o wszystkim Louisowi, gdyż dzisiaj wybiegła z ich domu z płaczem. To nie wszystko. Podobno Will chodzi z Lou tylko dla pieniędzy, ponieważ chłopak kupuje jej tony ciuchów, biżuterię i podobno miał jej kupować samochód, puki nie dowiedział się o zdradzie.
Biedna Will. Ale ją hejtują. Przecież ona nie była w żadnym klubie, a Louis prawie nic jej nie kupuje! Idę do chłopaków. Przed wyjściem spojrzałam na zegarek. 23.20. Trudno. Na pewno nie śpią.

-*-

- CO?! - krzyknęli chłopaki kiedy przeczytałam im news z laptopa Nialla.
- Will wybiegła dziś z domu, bo Zayn na nią nakrzyczał! - Tłumaczył Louis.
Rozmawialiśmy do 3.00 w nocy.  Louis bardzo przejmował się tym, że takie rzecz piszą o Will, a Zayn mówił, że żadna fanka go nie wspiera. Leslie nie powiedziała, że jest debilem. Ale co do tego, że go nie wykorzystała nie miał pewności.
- Ja pierdziele... Zayn! Ona cię nie wykorzystała! Na pewno miała jakiś powód, żeby wyjechać. Przecież ona cię kochała! Myślisz, że by cię zostawiła? - powiedziałam.
- Masz rację - przyznał Zan. - plotkują w tym internecie.
Pożegnałam się z chłopakami, po czym u siebie w domu pogrążyłam się w głębokim śnie.

piątek, 17 maja 2013

Rozdział 13

 Na początek chciałybyśmy polecić świetnego bloga ^^. Opowiada on o dwóch bliźniaczkach - Alex i Miley. Alex chodzi do szkoły tanecznej, a Miley do muzycznej. Ciężko jest je odróżnić.
Dziewczyny dopiero zaczynają, więc bardzo proszą, abyście pomogły im komentarzami :*
Blog
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
*Will
 - Will, tak mi przykro - powiedział Louis obejmując mnie ramieniem.
- Ale my chyba też możemy pojechać z wami?
Proszę, powiedz, że możemy. Powiedz, że możemy!
- Niestety nie... Nie wiem, jak to przeżyję. Nie mielibyśmy dla was czasu. Mamy bardzo napięty grafik. Willie, ja też będę tęsknić.
- A Danielle i Lucy już wiedzą?
- Tylko Dan.
To chyba najgorszy okres w moim życiu. Zostaniemy same. Tylko ja, Dan, Tori i Lucy.
Louis siedział uspokajając mnie.
- Powiesz mi, co się stało? Dlaczego wybiegłaś? - powiedział ujmując mój podbródek.
- Chodzi o Zayna. Nawrzeszczał na mnie.
Tomlinson nic nie powiedział. Położyłam głowę na jego ramieniu.
- Błagam cię, nie płacz. Kiedy ty płaczesz pęka mi serce. - powiedział łamiącym się głosem.
- Postaram się uspokoić, jeżeli obiecasz, że będziesz spędzać ze mną jak najwięcej czasu zanim wyjedziesz.
- Obiecuję.
*Victoria
Już mogę się wprowadzać do nowego mieszkania. Zaczęłam pakować wszystkie swoje rzeczy, gdy nagle dostałam SMS-a.
Od: Niall
Stoję przed domem Will. Wyjdziesz na zewnątrz?
Lubiłam jego towarzystwo. Nawet bardzo.. Przy nim czuję się tak swobodnie, zapominam o wszystkich problemach.
Otworzyłam drzwi.
- Hej - powitał mnie całusem w policzek Niall.
- Cześć.
- Co dzisiaj robisz?
- Jestem dziś zajęta przeprowadzką. Na pewno z chęcią bym coś z tobą porobiła, ale...
- Pomogę ci z tą przeprowadzką.
Powiedział blondyn i wolnym krokiem szedł do pokoju gościnnego, w którym spała. Po drodze usłyszeliśmy rozmowę Will i Louisa. Tomlinson od rana u niej siedział. Niall zatrzymał się i lekko uchylił drzwi.
- Jak powiedzieć Lucy? - zapytała Will Louisa.
- Mam nadzieję, że Harry jej powie - powiedział Lou.
- A co jak nie?
Popchnęłam delikatnie Horana, aby szedł dalej.
- Nieładnie to tak podsłuchiwać - szepnęłam mu na ucho. - Ale co ma jej Harry powiedzieć?
Niall zastanawiał się przez chwilę.
- Wydaje mi się, że chodzi o trasę koncertową - powiedział, po czym wszedł do pokoju gościnnego.
- Jedziecie na trasę koncertową?
- Tak, wjeżdżamy za trzy tygodnie.
- Szkoda.
Niall pomógł mi zapakować wszystko w kartony. Przez ten czas rozmawialiśmy ogólnie o trasie. Pojechaliśmy do mojego nowego mieszkania. Niall pomagał mi się urządzić.
*Harry
Siedzieliśmy u Lucy w pokoju oglądając jakiś denny serial hiszpański. Wcale się nie wsłuchiwałem. Popatrzyłem na Lucy. Moją słodką Lucy. Jak jej to powiedzieć? Że nie będzie mnie siedem miesięcy? Jezu, jak ja się za nią stęsknię! Będę tęsknić za jej pięknymi brązowymi oczami, za jej długimi, kręconymi włosami, za jej rumieńcami, kiedy powiem coś miłego. Za nią całą.
- Lucy?
- Tak, kotku? - powiedziała odrywając wzrok od telewizora.
Cholera, jak jej to powiedzieć.
- Nie wiem, od czego zacząć.
- Zacznij od początku - powiedziała, po czym się uśmiechnęła. Zapomniałem dodać, że za jej uśmiechem też będę tęsknić.
- Bo ja chciałem ci powiedzieć, że muszę...
Przerwał mi dźwięk przychodzącej wiadomości.
Od: Lou
Powiedz Lucy o trasie. Ja już powiedziałem Willie. Zrób to, zanim będzie za późno.
- Chciałeś coś powiedzieć? - powiedziała przyglądając się badawczo
- Yyy... Muszę wracać do domu zobaczyć, co z Zaynem.
Od razu spochmurniała.
- Aha. Dobrze. Rozumiem.
Pocałowałem ją w usta na porzegnanie.
- Kocham cię - wykrzywiłem usta w uśmiechu.
- Wiem, wiem - westchnęła.
Wyszedłem z jej domu. Tchórz ze mnie. Liam i Louis już powiedzieli. Zadzwonię do Louisa.
L: Halo?
H: Hej, mam problem.
L: Mogę włączyć głośnik? Jestem z Will.
H: Jak chcesz. Nie powiedziałem Luc o trasie. Nie wiem, jak to zrobić. Zwyczajnie nie mogę patrzeć, jak cierpi.
L: Ja też nie mogłem, ale musiałem to powiedzieć.
W: Jeśli nie powiesz teraz, później będzie cierpieć bardziej. A tego chyba nie chcesz?
H: Nie! Ale po prostu...
W: Im szybciej powiesz, tm mniej zadasz jej bólu.
H: Okey. Gdzie jesteście?
L: U Will. Zaraz przyjdziemy do mnie.
H: Na razie.
L: Hej.

środa, 15 maja 2013

Rozdział 12

* Lucy
Nie mogłam zasnąć. Ciągle myślałam o tym, co się dzieje z Leslie. Martwiłam się o Zayna. Była godzina około 3:00 w nocy. Postanowiłam zadzwonić do Harry'ego, nie zważając na późną godzinę. Odebrał.
- Halo? 
- Hey. Nie mogę spać. Martwię się o Less i Zayna. 
- Hej, kochanie. Ja też nie śpię. Od czasu do czasu słyszę Zayna. A tak dokładnie jego płacz. Samemu chce mi się płakać. 
Kiedy to usłyszałam w moich oczach stanęły łzy.
- Co robisz?
- Sprawdzam czy może Leslie jest na Twitterze. Nie chce siedzieć sam. Chcę być teraz przy tobie, ale niestety nie możesz do mnie przyjść ze względu na chłopaków... i oczywiście ze względu na Zayna. 
Zastanowiłam się przez chwilę.
- Może przyszedłbyś do mnie? Ja też nie chce siedzieć sama.
- Będę za 10 minut.
Po jakimś czasie do mojego pokoju wszedł Harry. Miał wory pod oczami. Uśmiechnął się lekko. Podeszłam do niego i przytuliłam go najmocniej jak potrafiłam. Poczułam jak moje oczy na nowo wilgotnieją, a krople łez spływają na jego bluzę. Odsunął się lekko ode mnie, aby spojrzeć mi w oczy. Pogłaskał mnie po policzku.
-Ejj, uśmiechnij się - powiedział.
Spełniłam jego prośbę. Usiedliśmy na łóżku. Wtuliłam się w Hazze.
- Harry?- zapytałam
- Tak, kochanie?
- Czy możesz mnie uszczypnąć, bo ja myślę, że ta sytuacja z Less i Zaynem to tylko zły sen.
Ten uszczypnął mnie tak mocno, że krzyknęłam:
- Aua!!!
- Przepraszam - powiedział i pocałował mnie w czoło.
 Poczułam, jak Harry objął mnie ramieniem i że bawi się moimi włosami. Popatrzyłam na niego. On także na mnie patrzył.
- Jakoś to będzie. Tak, czy inaczej... Kocham cię.
- Ja ciebie też.
Harry wpił się w moje usta.
Powoli zaczęłam się robić śpiąca. Zasnęłam w jego ramionach.
*Will
Wstałam około 7:00. Nie miałam najmniejszego zamiaru jechać na uczelnię mimo, że jest środa. W takich sytuacjach, jak ta uczelnia jest najmniej ważna. Prędko ubrałam się, zjadłam i pobiegłam do domu chłopaków. Wleciałam do środka nawet nie pukając. W salonie siedział Zayn. Łokciami opierał się o kolana i miał spuszczoną głowę. Szybko podbiegłam do niego.
- I jak się czujesz? - zapytałam.
Cisza.
- Gdzie chłopaki?
Lekko uniósł głowę, jednak nie miał zamiaru spojrzeć mi w oczy.
- Zayn, martwię się o ciebie - powiedziałam, dosiadając się do niego.
- Kurwa, odpierdol się ode mnie! Dobrze wiesz, jak się czuję! Nic się nie zmieniło! Może to właśnie przez ciebie się nic nie zmienia?! Wyobraź sobie, że Louis wyjeżdża i nie daje znaku życia. Potrzebujesz spokoju, ale chuj go będziesz miała przesiadując z taką bandą debili jak wy! Odwalcie się ode mnie! - wybuchnął Zayn.
Nawet nie poczułam, kiedy zaczęłam płakać. Nikt nigdy mi takich rzeczy nie powiedział. To już nie chodzi o moją wrażliwość, bo jestem pewna, że każda popłakałaby się na moim miejscu.
Zayn popatrzył na mnie. W jego oczach widać było wściekłość. Tylko wściekłość. Jednak, kiedy zobaczył, że po moich spływają łzy od razu się uspokoił.
- Will, ja...
- Ciii... Już powiedziałeś swoje. - przerwałam mu i wybiegłam z ich domu nie mogąc opanować płaczu.Kiedy dotarłam do domu zamknęłam się w pokoju i rzuciłam na łóżko.
Ja chciałam mu tylko pomóc! Wiem, że teraz powiedział to wszystko pod presją, że normalnie nigdy by mi nie wykrzyczał takich rzeczy. Ale to bardzo zabolało. Bardziej, jak gdyby ktoś wbił mi nóż w serce. Pragnęłam teraz kogoś bliskiego. Kogoś, kto by mnie zrozumiał i pomógł.
I tak usłyszałam walenie do drzwi mojego pokoju. Przekręciłam kluczyk, ale nie otworzyłam. Louis sam wpadł.
- Skarbie, co się stało? - zapytał przyciągając mnie do siebie. Otarł moje łzy. - Widziałem, jak wybiegasz.
Nic mu nie powiedziałam. Po prostu przytuliłam się do niego jeszcze mocniej. Uwolniłam się od objęć Tomilsona i usiadłam na łóżku. On przysiadł się do mnie.
- Ty mnie nie zostawisz, prawda? Nie w takiej chwili!- powiedziałam patrząc mu w oczy. Jedyne czego pragnęłam: nie rozstawać się z nim przez jakiś czas, dopóki wszystko nie wróci do normy.
Lou ku mojemu zdziwieniu spuścił wzrok.
- Louis?
- Wiesz, nie powiedziałem ci... Nie mogłem ci tego powiedzieć patrząc jak cierpisz. Prawie tak samo jak Zayn- w ogóle nie wiedziałam, do czego zmierza.- Chodzi o to, że... nie długo musimy wyjechać na trasę koncertową.
Rozpłakałam się jeszcze bardziej.

Willie & Lucy
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
W związku z tym, że jest 12 rozdział prosimy o 12 komentarzy.;) BIG LOVE /Will
Pod tamtym były 3 komentarze, za które bardzo dziękujemy. <333/ Lucy

piątek, 10 maja 2013

Rozdział 11

*Zayn
Nie mogę zrozumieć czemu ona mi to zrobiła. Przecież było nam razem tak dobrze. Takie myśli chodziły po mojej zakłopotanej głowie. Mijała właśnie maja nieprzespana noc, dopiero o 4 nad ranem udała mi się zasnąć, ale nie pospałem zbyt długo długo, bo o 8 obudziły mnie głośne krzyki dobiegające z salonu. Udało mi się jakoś wywlec z łóżka. Ogarnąłem się i zeszedłem na dół, gdzie odbywała się dosyć dziwna rozmowa między Lucy, Will i chłopakami.
* Lucy
Obudziłam się o 6, a na 7 miałam iść po Will i miałyśmy pójść jeszcze po Less. Myślałyśmy, że po nią pójdziemy i razem ruszymy na uczelnię. Było niestety inaczej. Zapukałyśmy do drzwi- cisza, drugi raz- cisza. Wiedziałyśmy już, że nikt nie miał zamiaru nam otworzyć. Zobaczyłyśmy sąsiada, który najwyraźniej szedł do pracy. Podbiegłyśmy do niego i spytałyśmy:
- Przepraszam pana nie wie pan przypadkiem co dzieje się z Less?
- Ooo... to panienki nie wiedzą, że panna Leslie się wyprowadziła?- spytał zdziwiony mężczyzna
- Co?! Gdzie?! Kiedy?!- spytałyśmy gorączkowo i nie czekając na odpowiedź popędziłyśmy do domu chłopaków z 1D.
Po chwili byłyśmy na miejscu. Zadzwoniłyśmy dzwonkiem i nie czekając,, aż nam ktoś otworzy wparowałyśmy do środka. Raczej za szybko by nam nikt nie otworzył, bo wszyscy jeszcze spali w najlepsze. Na szczęście chłopaki nigdy nie zamykają domu na klucz. Will pognała do Louisa, a ja do Harry'ego. Wpadłam do jego pokoju i go obudziąłm. Pierwsza reakcja Hazzy to:
- Lucy?! Co ty tu robisz?! I to jeszcze o 7 rano?!
- Za dwie minuty masz być w salonie!- rozkazałam chłopakowi i wyszłam z jego pokoju
Speszony chłopak nie wiedział co mi odbiło i udało mu się wydusić z siebie tylko ciche:
- Okay...
Tak ja kazałyśmy chłopaki (wszyscy oprócz Zayna) pojawili się w salonie. Gorączkowo zaczęłam opowiadać im o tym zdarzeniu. Wszyscy zamarli, gdy tę cisze przerwał w końcu Niall:
- Ale... jak my to powiemy Zaynowi... przecież on...- przerwałam mu wypowiedź
- Nie powiemy. Zayn się o niczym nie dowie... będziemy próbowali jakoś Less namierzyć... bo jakby on się dowiedział to nie wiadomo co by zrobił...- przerwałam gdy zobaczyłam, że Malik wchodzi do pokoju i pyta:
- Kto do cholery tak się drze?! A tak na marginesie, kto ma się o czym nie dowiedzieć?
- Emm... noo... wiesz no...- zupełnie nie wiedziałam co powiedzieć
Gdy nagle wszyscy skierowali wzrok na Will, która najwyraźniej nie wytrzymała ciśnienia i ze łzami w oczach wykrzyczał:
- Less! Chodzi o Less! Ona... ona się wyprowadziła... nikt nie wie gdzie ona jest...- przerwała zakrywając sobie usta siadając na kanapie.
Zaczęła patrzyć teraz na Zayna, który momentalnie zamarł w bezruchu.
* Will
Ta sytuacja mnie przerosła, gdy wszyscy mieli skierowany wzrok na załamanego Zayna, który momentalnie wybiegł z domu, wszyscy łącznie ze mną i Lucy pobiegli za nim. Dobiegliśmy do domu, a raczej byłego domu Leslie. Zayn zaczął walić i kopać w drzwi na przemian  w dodatku krzycząc:
- Leslie! Ja cię kocham! Dlaczego mi to zrobiłaś!? Dlaczego!?
Zsunął się po drzwiach i pogrążył się w płaczu i rozpaczy. Chłopaki szybko podeszli do niego i chcieli go zabrać do domu, ale mulat odepchnął ich i o własnych siłach ruszył w stronę willi. Wszyscy poszli za nim. Gdy byliśmy na miejscu na miejscu to Zayn od razu zamknął się u siebie w pokoju i nie wychodził do końca dnia. Okropnie baliśmy się jakie myśli mogą chodzić po jego głowie.
* Leslie
Nienawidziłam się za to co zrobiłam Zaynowi, ale uznałam, że tak po prostu będzie lepiej, jak nagle zniknę z jego życia, bo pożegnanie może być bardziej trudne niż taka nagła rozłąka. Spakowałam się, zamówiłam taxi i wyjechałam na lotnisko. Wsiadałam do samolotu i ostatni raz podziwiałam swoje rodzinne miasto- Londyn. Zostawiając przy tym przyjaciół, wspomnienia i co najgorsze ukochanego chłopaka- Zayna.
Leslie :**
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hey. Jest rozdział 11. Dodawajcie komy. To nas bardzo motywuje. Kochamy was!/Less
Następny rozdział ukaże się jutro, bądź pojutrze. Dziękuje za 8 komentarzy<333/ Lucy